Witajcie :) Dzisiaj nie inspiruję - dzisiaj opisuję :) Produkt, który potrafi bardzo ułatwić i skrócić pracę z wykrojnikami. A mowa o szczotce Tool 'n One od Spellbinders.
Pamiętam czasy, kiedy nie posiadałam żadnego przyrządu ułatwiającego czyszczenie wykrojników. No poza nożyczkami, ale i tak kończyło się na tym, że trzeba było dłubać. I dłubać. I dłubać. Oczywiście przy dłubaniu pojedynczych wykrojników, czy scrapków to mi tam żadnej różnicy nie robiło. Przychodził jednak taki czas, że np. serwetek trzeba było wyciąć kilka albo kilkanaście. I tu zaczynała się droga przez męki. Zlitował się nade mną mąż, wynalazł szczotkę i mi ją sprezentował. I od tego momentu moje życie diametralnie się zmieniło... :D Nie, nie żartuję ;) Czas czyszczenia wykrojników znacząco się skrócił. Czas i kombinowanie, jak wyciągnąć dany scrapek również. Wiadomo - jak wszystko, i ta szczotka ma swoje wady. Ale zalety jednak przewyższają drobne niedogodności.
Tyle słowem wstępu, przejdźmy do właściwego opisu ;)
Szczoteczka ma około 22cm długości i jest w dwóch odcieniach niebieskiego. Wykonana jest z tworzywa, które dobrze trzyma się w ręce, nawet jak dłoń troszkę nam zwilgotnieje, to nie przesuwa się podczas pracy. Całość składa się tak naprawdę z 4 części:
- korpus szczotki (rozkręcany na środku),
- końcówka ze szczoteczką
- końcówka z łopatką
- końcówka ze szpikulcem
Po rozkręceniu widoczny jest mały schowek, w którym możemy umieścić aktualnie nieużywaną część. Na dwóch końcach znajdują się otwory, w które możemy umieścić interesujące nas narzędzia. U mnie permanentnie jest to szczoteczka i łopatka. Szpikulca nie używam - jakoś przyzwyczaiłam się do moich nożyczek ;) W mocowaniu fajnym rozwiązaniem jest to, że sami możemy określić, na jaką długość chcemy umieścić daną końcówkę, umożliwia to szeroki pierścień, który po dokręceniu blokuje belkę i uniemożliwia jej przesuwanie się i wypadnięcie.
Sama szczotka wykonana jest z gęstego, twardego włosia (? ;) ), które dobrze dostaje się w szczeliny i czyści wykrojniki z niechcianych paprochów.
Łopatka pozwala podważyć scrapki i ułatwić ich wyciągnięcie zmniejszając znacznie ryzyko podarcia się delikatniejszych fragmentów.
A szpikulec wyczyści do końca to, czemu sama szczotka nie dała rady ;)
Ciężko samymi słowami opisać działanie szczoteczki, dlatego nagrałam dla Was filmik z kilkoma wykrojnikami. Z góry przepraszam za niedociągnięcia - jest to mój pierwszy tego typu, gdzie moje dłonie grają pierwsze skrzypce ;)
Po opisaniu zalet szczotki czas na kilka wad:
- Niestety nie można dokupić samej końcówki szczoteczki.
Kiedy aktualna się zużyje, trzeba nabyć znów cały zestaw. Jednak biorąc pod uwagę żywotność szczoteczki, to na przestrzeni tych kilkunastu miesięcy nie jest to spory wydatek.
Tutaj dla porównania nowa vs. stara szczoteczka :D
- Ma trudności z mocno ażurowymi wzorami.
Gdy wycinam w kombinacji wykrojnik + papier, muszę niestety nastawić się na dłubanie. Ale jak pomiędzy nie włożę folię stretchową, czyszczenie wykrojnika nie sprawia większych trudności.
I w zasadzie to tyle wad, jakie ja znalazłam, może wy dostrzegliście coś, czego ja nie widzę? Albo nie uważam za wadę :)
Podsumowując - nie wyobrażam sobie już pracy bez pomocy tej szczotki. Jak widzicie na zdjęciu powyżej, nie jest moją pierwszą, ale na pewno nie ostatnią.
A produkty, które znalazły się w poście i po części w filmiku, oczywiście możecie znaleźć na wirtualnych półkach sklepiku:
Pozdrowienia :)
Sylwia - DUŻE BRAWA - świetny filmik!!
OdpowiedzUsuń